Nueva poesía europea: Adam Pluszka

Versopolis es un programa que cuenta con el apoyo de Europa Creativa, el propósito que tiene es el de promover la poesía escrita por los jóvenes poetas europeos a través de una serie de festivales con distintas sedes en Europa como los que dirigen nuestros amigos y colaboradores Ales Steger y Mite Stefoski, directores de los festivales Days of Poetry and Wine, en Eslovenia, y el Struga Poetry Evenings, en Macedonia, respectivamente; en Círculo de Poesía creemos en la literatura que están escribiendo estos jóvenes poetas y hemos decidido presentar a cada uno de los poetas que han sido seleccionados en este programa. En esta ocasión presentamos, en versión de Raúl Durán, a Adam Pluszka (Polonia, 1976), quien es poeta, narrador y crítico de cine y literatura. Fue nominado al “Paszport POLITYKI Prize” en 2013 y en 2015 fue merecedor del “Silesius Poetry Prize” y el “Gdynia Literary Prize” por su obra Zestaw do besztań. Algunas de sus obras publicadas son z prawa z lewa, French love, Trip (poesía) y Flauta (prosa).

 

 

 

Pepinillos encurtidos

 

I

 

Ahora, como lo encurtido de los pepinillos, tengo un momento

para mí. Lo que debía gestarse tiempo atrás,

se ha enterrado a sí mismo. Podría haber sido mejor,

es justo como habrías pensado. Naturalmente.

Las esperanzas no conocen la ovación. Al levantarte puedes

a lo sumo arrodillarte en espíritu.

 

II

 

Hoy me dirigí a mi niña. Está grande, entiende

más de lo que sabe. Puse gotas en sus

ojos (sufre de exudaciones, conjuntivitis

crónica), y la senté en mis piernas. Le agrada

aunque simplemente no pueda mantenerse, suceden tantas cosas:

“Cuando aprendas a hablar, mi nena,

verás que no hay nada de qué hablar. Y cuando

aprendas a escuchar, niña, escucha,

a veces duele, especialmente al comprender”.

 

III

 

Iba a llover, pero no. La pectina se pega

a las ventanas. Podría haber sido peor. Puede ser.

 

 

 

Przy kiszeniu ogórków

 

I

 

Teraz, kiedy kiszą się ogórki, mam chwilę

dla siebie. Już dawno wzeszło to, co miało

zejść, samo się pochowało. Mogło być lepiej,

jest tak, jak się można spodziewać. Wiadomo.

Oczekiwania rozmijają się z owacją. Na stojąco

można co najwyżej sobie poklęczeć w duchu.

 

II

 

Przemówiłem dziś do swojego dziecka. Jest

duże, rozumie więcej niż wie. Zakropiłem jej

oczy (robią się jej wysięki, ciągłe zapalenie

spojówek), posadziłem na kolanach. Lubi,

choć nie potrafi wysiedzieć, tyle się dzieje:

„Kiedy już się, córeczko, nauczysz mówić,

zobaczysz, że nie ma o czym gadać. A jak

już się nauczysz słuchać, córeczko, słuchaj,

to czasem boli, zwłaszcza ze zrozumieniem”.

 

III

 

Miało padać, nie padało. Do okien klei się

pektyna. Mogło być gorzej. Może być.

 

 

 

Respira, no respires

 

Hay pocas cosas más peligrosas que los juegos

de niños. Es un milagro o un golpe de suerte

que casi todos sigamos vivos.

 

Este está lejos, aquel está muerto y aquellos se han perdido

mientras su pañuelo de flores negras se deshacía en su dolor.

 

Una gota de sangre. Cuando digo ‘no respires’,

no significa ‘dibuja la bocanada del aire’.

Un estetoscopio frío toca las costillas,

la bata tiesa invita al miedo. Significa

‘deja ya de respirar’.

 

Obedéceme, niño, ‘no respires’.

 

 

 

Oddychaj, nie oddychaj

 

Tylko kilka rzeczy jest bardziej niebezpiecznych

od dziecięcych zabaw. To cud lub ślepy traf,

że większość z nas żyje.

 

Ten wyjechał, ta umarła, tamci poginęli,

choć chusteczkę w czarne kwiaty mieli z sobą, mięli.

 

Pojawia się krewka. Kiedy mówię nie oddychaj,

nie znaczy to nabierz w płuca powietrza.

Chłodny stetoskop stuka o żebra,

sztywny kitel budzi strach. To znaczy nagle

przestań oddychać.

 

Słuchaj się, dziecko. Nie oddychaj.

 

 

 

Sueño calmo

 

Desde la otra habitación un tenue crujido, ¿lo oyes? Es tu sueño

arrastrándose desde la almohada. Y eres tú, girando

justo ahora de un lado a otro. Afuera de la ventana alguna vida continúa,

alguien corre, algo maneja, algo está pasando.

No es asunto nuestro.

 

Desde la habitación un tenue crujido otra vez. Esta noche soñarás

una ópera sobre políticos italianos. Siempre hay algo pasando,

alguien grita, huye, cae, y habla, habla, habla.

 

Mira cómo todo se ondula, lo justo para girar un poco

y alocar tu laberinto, saltar por un instante

y alargar la cola de las neuronas. Es increíblemente fácil.

Es más fácil que un final feliz: los tres ratones,

mira cómo huyen, vistos y con colas otra vez.

 

 

 

Cichy sen

 

Z drugiego pokoju cichutki szmer, słyszysz? To twój

sen wypełzł spod poduszki. I to ty, właśnie z boku

przewracasz się na plecy. Za oknem toczy się jakieś

życie, ktoś biega, coś jedzie, dzieje się. Nie nasza rzecz.

 

Z pokoju znów cichutki szmer. Dziś przyśni ci się opera

o włoskiej polityce. Tam zawsze dzieje się, ktoś krzyczy,

ucieka, upada i mówi, mówi, mówi.

 

Spójrz, jak wszystko się kołysze, wystarczy troszkę

zawirować i błędnik wariuje, chwilę poskakać i neuronom

wydłużają się ogonki. Takie to obłędnie łatwe.

Prostsze niż szczęśliwe zakończenie: biega lisek koło dróżki,

znów ma obie rączki, nóżki.

 

También puedes leer